Uniwersytet Gracza Nr 47

nr47_okladka_miniuniwersytet

Wykład chyba siódmy, szybkości i przesiadkach w biegu

W dawnych, dobrych czasach, kiedy niedościgłym marzeniem by­wało XT, że o Spectrusiu nie wspomnę, szybkość pecetów nie sprawiała nikomu problemu. XT z zegarem 10 MHz było od tego z zegarem 4,77 MHz szybsze dok­ładnie 2,096 raza. Potem pojawiły się ATki i zaczął się problem, bo AT z zegarem 6 MHz biło na głowę najszybsze XT. Potem pojawiły się 386 i – ku mojemu bezbrzeżnemu zdumieniu – okazały się praktycz­nie nie różnić prędkością od ATek (oczywiście pomijając fakt zmiany częstotliwości zegara). Dopiero następny krok, jakim było dołoże­nie na płycie głównej cache memory zmieniło sytuację na korzyść no­wego procesora. Potem pojawiło się 486, nieco szybsze od poprzed­nika, początkowo w zrozumiałych dla wszystkich wersjach 25 i 33 MHz. W 1993 zdawało się, że po­godzi nas wszystkich Pentium, jed­nak pojawiły się wersje kości 486 z szybszym zegarem wewnęt­rznym – DX2/50 i pokrewne, na DX4/120 kończąc. O procesorach Cyrix, AMD i UMC nie wspomnę, żeby nie zaciemniać tego i tak nie­jasnego obrazu sytuacji. Włóżmy je wszystkie do worka z napisem 486.

Jak się zmieniała w tym czasie szybkość? Ho, dobre pytanie. Głównie dlatego, że tak na prawdę nie wiadomo co to jest szybkość komputera (to trochę tak. jak z ilo­razem inteligencji – jedyną rzetel­ną jego definicją jest ta mówiąca, że IQ to to, co mierzą testy na IQ). Szkoda tu miejscu na dyskusję te­go faktu, więc musicie go przyjąć na słowo. Załóżmy na chwilę, że szybkość komputera to to, co mie­rzy program sysinfo z pakietu Nor- tona. Jako punkt odniesienia przyjmujemy XT z zegarem 4,77 MHz. AT z zegarem 16 MHz było mniej więcej 9 razy szybsze. 386 z zegarem 33 MHz i cache’em – 35 razy szybsze. UMC 50 MHz – 137 razy szybszy (to mniej więcej to samo, co 486 DX2/66). P75 jest 238 razy szybsze od swego pro­toplasty (to z kolei jest dość dok­ładnie wydajność procesora AMD DX4/120 – czyli maksimum tego, co jak na razie udało się wycisnąć z 486). Pentium 133 (najszybsze jakie udało mi się znaleźć) plasuje się na poziomie 424 razy szyb­szym niż jego pradziadek XT.

 

 

Choć nie do końca wiadomo, co to jest prędkość, nie ma wątpli­wości co do tego, w jaki sposób ją wykorzystać. Nie było jeszcze tak szybkiego komputera, żeby nie udało się znaleźć zadania, do któ­rego będzie za wolny. Podobnie jest z grami – każda rezerwa mocy obliczeniowej może zostać wyko­rzystana do uzyskania płynniejszej animacji (więcej klatek na sekun­dę) lub podbicia rodzielczości. Nie bez kozery pierwsze symulatory lotu korzystające z rozdzielczości 640x400x256 kolorów pojawiły się na rynku mniej więcej w tym sa­mym czasie co Pentium.

Przyjrzymy się sytuacji takiej, ja­ką mamy w tej chwili. 386 jest już gatunkiem wymierającym, 486 – choć wiedzie prym – osiągnęło chyba granice możliwości rozwo­jowych, Pentium jeszcze nie opa­nowało rynku, a Pentium Pro jak na razie ledwo ledwo zaznacza swoją obecność strasząc z publi­kacji prasowych, bo na własne oczy mało kto je widział. Co ma więc robić biedny gracz? Kupić szybszy komputer, ale jaki?

Co istotne dla naszych dalszych rozważaj płyty główne Pentium dość mocno różnią się od rozwią­zań stosowanych do tej pory, zmu­szając do pewnej gimnastyki (albo dodatkowego wysiłku finansowe­go). Przesiadka z 386 na 486 wy­magała wprawdzie kupienia nowej płyty głównej i procesora, ale prak­tycznie całą resztę można było bezboleśnie przełożyć z jednego komputera do drugiego. Jednomegabajtowe SIMM-y z pamięcią pa­sowały, wszystkie karty zgodne ze standardem ISA również, prak­tycznie nie było więc żadnych do­datkowych wydatków. Oczywiście potem każdy normalny człowiek starał się dokupić kartę graficzną z szyną Local Bus i dodatkowego SIMMa 4 MB, ale to już osobna historia, nie potrzebna do wystar­towania z nowym komputerem. Co istotne, wymieniając procesor można taką płytę dociągnąć do pułapu prędkości porównywalne­go z Pentium 75.

uni47img

Przesiadka na Pentium jest nies­tety znacznie trudniejsza. Po pier­wsze. większość płyt wymaga uży­cia dwóch SIMM-ów naraz (wynika to z szerokości szyny danych pro­cesora – 64 bity). Na polski tłuma­czy się to następująco: o ile przy przesiadce na 486 można było przełożyć pamięć z komputera do komputera, a później dokupić do­datkowe 4 mega, teraz na samym początku trzeba dysponować dwo­ma identycznymi SIMMami. Jeśli więc ktoś ma 8 megabajtów w pos­taci czterech jedynek i jednej czwórki, jest lekko ugotowany. Lek­ko, bo istnieje jeszcze jedna szan­sa – za mniej więcej 35 złotych można kupić przejściówkę, w którą wkłada się cztery jedynki, a później całość w gniazdo na SIMMa 4 MB. Chyba, ze gniazdo na pamięć znaj­duje się pod zasilaczem i cała ta konstrukcja po prostu nie mieści się w obudowie. Historia notuje podob­ne, wcale nie rzadkie przypadki. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że pojawiły się na rynku płyty potrafią­ce pracować z jednym SIMMem (P/I-P55SP4 firmy ASUS).

Drugi powód do zmartwienia to karty Local Bus. Na nowych pły­tach obowiązującym standardem jest PCI, i posiadane karty LB mo­żemy sobie niestety wetknąć w dowolne inne miejsce poza komputerem. Wprawdzie pojawia­ją się płyty wyposażone w złącza PCI i LB, ale nie są to rozwiązania na dłuższą metę godne polecenia. W 90% przypadków problem bę­dzie dotyczył karty graficznej, jakc że te wymienialiśmy najczęściej na szybsze. Oczywiście na płytach pentiumowych znajdują się rów­nież sloty ISA. ale wkładanie w nie karty graficznej przypomina mon­towanie w Porsche skrzyni biegów z malucha. Nieco lepiej wygląda sytuacja z kontrolerem twardego dysku – jest on na ogół zintegro­wany z płytą główną, więc choć sama płyta kosztuje więcej, nie trzeba kupować kontrolera jako osobnej karty.

I co tu robić w takiej sytuacji? Oczywiście będzie to zależało od punktu startu, czyli od posiadanego sprzętu i zasobów gotówki. Ja za­cisnąłem zęby i wydałem wszystko co miałem, żeby kupić sobie konfi­gurację na najbliższy… rok? Półto­ra? Akurat w chwili kiedy to piszę najsensowniejsze jest kupno Pen­tium 120 MHz, jako że 133 jest znacznie droższe a różnica w pręd­kości wynosi około 10% (swoją dro­gą, moje 120 chodzi jako 133 i nie wykazuje żadnych objawów przeg­rzania). Zanim numer będzie wyd­rukowany sytuacja może się zmie­nić i 133 może być najkorzystniej­szą ofertą. Oczywiście, nie każde­go będzie stać (nawet po zaciśnię­ciu zębów) na choćby najskrom­niejsze Pentium. Wtedy – cóż – wtedy chyba trzeba się decydować na 486, jednak o ile jest to możliwie z płytą wyposażoną w złącza PCI Uniknie się w ten sposób kłopotów przy przesiadce za kilka lat (kilka dobre sobie; rok, półtora, dwa w najlepszym wypadku).

Tak się nieszczęśliwie złożyło, że spotkało się w tej chwili ze sobą kil­ka zupełnie niezależnych procesów rozwojowych. Z jednej strony lep­szy standard złącza, z drugiej stro­ny szersza szyna danych, z trzecie nowy procesor – a z czwartej na­sze, puste kieszenie…

Robaquez

<- Uniwersytet Gracza 46 Uniwersytet Gracza 48 ->

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*