Wykład chyba siódmy, szybkości i przesiadkach w biegu
W dawnych, dobrych czasach, kiedy niedościgłym marzeniem bywało XT, że o Spectrusiu nie wspomnę, szybkość pecetów nie sprawiała nikomu problemu. XT z zegarem 10 MHz było od tego z zegarem 4,77 MHz szybsze dokładnie 2,096 raza. Potem pojawiły się ATki i zaczął się problem, bo AT z zegarem 6 MHz biło na głowę najszybsze XT. Potem pojawiły się 386 i – ku mojemu bezbrzeżnemu zdumieniu – okazały się praktycznie nie różnić prędkością od ATek (oczywiście pomijając fakt zmiany częstotliwości zegara). Dopiero następny krok, jakim było dołożenie na płycie głównej cache memory zmieniło sytuację na korzyść nowego procesora. Potem pojawiło się 486, nieco szybsze od poprzednika, początkowo w zrozumiałych dla wszystkich wersjach 25 i 33 MHz. W 1993 zdawało się, że pogodzi nas wszystkich Pentium, jednak pojawiły się wersje kości 486 z szybszym zegarem wewnętrznym – DX2/50 i pokrewne, na DX4/120 kończąc. O procesorach Cyrix, AMD i UMC nie wspomnę, żeby nie zaciemniać tego i tak niejasnego obrazu sytuacji. Włóżmy je wszystkie do worka z napisem 486.
Jak się zmieniała w tym czasie szybkość? Ho, dobre pytanie. Głównie dlatego, że tak na prawdę nie wiadomo co to jest szybkość komputera (to trochę tak. jak z ilorazem inteligencji – jedyną rzetelną jego definicją jest ta mówiąca, że IQ to to, co mierzą testy na IQ). Szkoda tu miejscu na dyskusję tego faktu, więc musicie go przyjąć na słowo. Załóżmy na chwilę, że szybkość komputera to to, co mierzy program sysinfo z pakietu Nor- tona. Jako punkt odniesienia przyjmujemy XT z zegarem 4,77 MHz. AT z zegarem 16 MHz było mniej więcej 9 razy szybsze. 386 z zegarem 33 MHz i cache’em – 35 razy szybsze. UMC 50 MHz – 137 razy szybszy (to mniej więcej to samo, co 486 DX2/66). P75 jest 238 razy szybsze od swego protoplasty (to z kolei jest dość dokładnie wydajność procesora AMD DX4/120 – czyli maksimum tego, co jak na razie udało się wycisnąć z 486). Pentium 133 (najszybsze jakie udało mi się znaleźć) plasuje się na poziomie 424 razy szybszym niż jego pradziadek XT.
Choć nie do końca wiadomo, co to jest prędkość, nie ma wątpliwości co do tego, w jaki sposób ją wykorzystać. Nie było jeszcze tak szybkiego komputera, żeby nie udało się znaleźć zadania, do którego będzie za wolny. Podobnie jest z grami – każda rezerwa mocy obliczeniowej może zostać wykorzystana do uzyskania płynniejszej animacji (więcej klatek na sekundę) lub podbicia rodzielczości. Nie bez kozery pierwsze symulatory lotu korzystające z rozdzielczości 640x400x256 kolorów pojawiły się na rynku mniej więcej w tym samym czasie co Pentium.
Przyjrzymy się sytuacji takiej, jaką mamy w tej chwili. 386 jest już gatunkiem wymierającym, 486 – choć wiedzie prym – osiągnęło chyba granice możliwości rozwojowych, Pentium jeszcze nie opanowało rynku, a Pentium Pro jak na razie ledwo ledwo zaznacza swoją obecność strasząc z publikacji prasowych, bo na własne oczy mało kto je widział. Co ma więc robić biedny gracz? Kupić szybszy komputer, ale jaki?
Co istotne dla naszych dalszych rozważaj płyty główne Pentium dość mocno różnią się od rozwiązań stosowanych do tej pory, zmuszając do pewnej gimnastyki (albo dodatkowego wysiłku finansowego). Przesiadka z 386 na 486 wymagała wprawdzie kupienia nowej płyty głównej i procesora, ale praktycznie całą resztę można było bezboleśnie przełożyć z jednego komputera do drugiego. Jednomegabajtowe SIMM-y z pamięcią pasowały, wszystkie karty zgodne ze standardem ISA również, praktycznie nie było więc żadnych dodatkowych wydatków. Oczywiście potem każdy normalny człowiek starał się dokupić kartę graficzną z szyną Local Bus i dodatkowego SIMMa 4 MB, ale to już osobna historia, nie potrzebna do wystartowania z nowym komputerem. Co istotne, wymieniając procesor można taką płytę dociągnąć do pułapu prędkości porównywalnego z Pentium 75.
Przesiadka na Pentium jest niestety znacznie trudniejsza. Po pierwsze. większość płyt wymaga użycia dwóch SIMM-ów naraz (wynika to z szerokości szyny danych procesora – 64 bity). Na polski tłumaczy się to następująco: o ile przy przesiadce na 486 można było przełożyć pamięć z komputera do komputera, a później dokupić dodatkowe 4 mega, teraz na samym początku trzeba dysponować dwoma identycznymi SIMMami. Jeśli więc ktoś ma 8 megabajtów w postaci czterech jedynek i jednej czwórki, jest lekko ugotowany. Lekko, bo istnieje jeszcze jedna szansa – za mniej więcej 35 złotych można kupić przejściówkę, w którą wkłada się cztery jedynki, a później całość w gniazdo na SIMMa 4 MB. Chyba, ze gniazdo na pamięć znajduje się pod zasilaczem i cała ta konstrukcja po prostu nie mieści się w obudowie. Historia notuje podobne, wcale nie rzadkie przypadki. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że pojawiły się na rynku płyty potrafiące pracować z jednym SIMMem (P/I-P55SP4 firmy ASUS).
Drugi powód do zmartwienia to karty Local Bus. Na nowych płytach obowiązującym standardem jest PCI, i posiadane karty LB możemy sobie niestety wetknąć w dowolne inne miejsce poza komputerem. Wprawdzie pojawiają się płyty wyposażone w złącza PCI i LB, ale nie są to rozwiązania na dłuższą metę godne polecenia. W 90% przypadków problem będzie dotyczył karty graficznej, jakc że te wymienialiśmy najczęściej na szybsze. Oczywiście na płytach pentiumowych znajdują się również sloty ISA. ale wkładanie w nie karty graficznej przypomina montowanie w Porsche skrzyni biegów z malucha. Nieco lepiej wygląda sytuacja z kontrolerem twardego dysku – jest on na ogół zintegrowany z płytą główną, więc choć sama płyta kosztuje więcej, nie trzeba kupować kontrolera jako osobnej karty.
I co tu robić w takiej sytuacji? Oczywiście będzie to zależało od punktu startu, czyli od posiadanego sprzętu i zasobów gotówki. Ja zacisnąłem zęby i wydałem wszystko co miałem, żeby kupić sobie konfigurację na najbliższy… rok? Półtora? Akurat w chwili kiedy to piszę najsensowniejsze jest kupno Pentium 120 MHz, jako że 133 jest znacznie droższe a różnica w prędkości wynosi około 10% (swoją drogą, moje 120 chodzi jako 133 i nie wykazuje żadnych objawów przegrzania). Zanim numer będzie wydrukowany sytuacja może się zmienić i 133 może być najkorzystniejszą ofertą. Oczywiście, nie każdego będzie stać (nawet po zaciśnięciu zębów) na choćby najskromniejsze Pentium. Wtedy – cóż – wtedy chyba trzeba się decydować na 486, jednak o ile jest to możliwie z płytą wyposażoną w złącza PCI Uniknie się w ten sposób kłopotów przy przesiadce za kilka lat (kilka dobre sobie; rok, półtora, dwa w najlepszym wypadku).
Tak się nieszczęśliwie złożyło, że spotkało się w tej chwili ze sobą kilka zupełnie niezależnych procesów rozwojowych. Z jednej strony lepszy standard złącza, z drugiej strony szersza szyna danych, z trzecie nowy procesor – a z czwartej nasze, puste kieszenie…
Robaquez
<- Uniwersytet Gracza 46 | Uniwersytet Gracza 48 -> |