KRZYŚ KUBECZKO PISZE
(…) ja to do PC nic nie mam, to jest taki sztuczny sprzęt, zero atmosfery (nie mylić z atmosferą w powietrzu) 1001 sposobów na uruchamianie każdej gry inaczej, ‘‘sranie, mazganie” jak mówit Pan Kleks (wcale tak nie mówił ale czy ktoś to jeszcze czyta). (…) A&G mają poważną zaletę: nic nie mają do Atari. (…) Gdyby nie TNT to z TS nie możnaby się dowie dzieć, że Atari ST nawet istnieje. W ogóle nie opisujecie gier, to jak ST – kowcy mają Was czytać?!
K. Kubeczko
Po pierwsze, drukuj swoje listy na drukarce, do ciężkiej i jasnej. Drugi Twój list (ten z dyskietką) byt taki niewyraźny, że nawet magia Twojego nazwiska nie była
w stanie nas zmusić do jego prze czytania. Po wtóre, odczep się od PC. Atmosfera jest ważna w toalecie a nie przy komputerach. Myślał by kto, że Atarynki to takie proste, dobre i w ogóle super – hi-per maszynki – nie traktuj tego ja ko rozpoczęcia wojny między na mi, w dalszym ciągu nie mamy nic do Atari. W temacie opisów na ST, to parę numerów temu złożyli śmy jakiemuś gościowi z klubu użytkowników dużych Atarynek propozycję skontaktowania się z nami pewnie coś by z tego wy szło. I co? I nic! Jak ST – kowcy nie chcą, to trudno: – na kolanach ich prosić nie będziemy
SPIRALA ZBROJEŃ
Jak mi nie odpowiecie, to poleje się krew. I nie groźcie mi drużyną szturmową, bo mam: kałasza, dwa Phantomy, trzy helikopter Sikorsky’ego. rakiety klasy ja – wy, kilka czołgów i łódź podwodną. A moją rezydencję otacza pole minowe o powierzchni 300 km^2. A najstraszniejszą moją bronią jest finka – załatwi każdego. Miałem największe kłopoty z jej zarejestrowaniem, bo z resztą poszło gładko.
Krwawy Dziarnek
Nie przestraszyłeś nas, koleś. Nasza brygada składa się z ludzi, którzy przez wiele godzin i w ogromnym trudzie przedzierali się pod silnym ogniem przez za minowane korytarze, między ścianami drutów pod prądem w stronę pokoju z napisem “Księgowość”, mając za osłonę jedynie zwłoki komorników i oszalałe stada
wierzycieli, dla których odzyskanie swoich pieniędzy było jedyną szansą na wykarmienie głodujących żon i dzieci… Zaś najstraszliwszą bronią było zawsze: “Wasza lista płac nie jest jeszcze podpisana. – A kiedy będzie? – Jak będzie. “
PROBLEM PŁETWALA – ROZWIĄZANIE
Otrzymaliśmy kilkadziesiąt odpowiedzi na pytanie “Jak nakarmić drzewo?“ nadesłane przez Płetwala. Wszystkie są znakomite. Żadna z nich nie zawierała podłej insynuacji jakoby drzewu potrzebna było woda, sole mineralne, światło i powietrze, co dobrze świadczy o stanie umysłowym naszych Czytelników, którzy po prostu, podobnie jak my, NIE DALI SIĘ ZWARIOWAĆ! Czas na werdykt. Szanowne jury w składzie: przewodniczący – Alex, sekretarz -Alex i członek – Alex zadecydowało stosunkiem głosów 2:1 że tytuł Młodszego Psychiatrycznego otrzymuje kolega Bezlitosny Samarytanin za odpowiedź: “Wystarczy przez jakiś czas pochodzić wokoło drzewa z siekierą (lub piłą). Korzyść jest podwójna: krótki spacerek wyjdzie na zdrowie, a w tym czasie drzewo naje się strachu“. Jednocześnie wyróżnia się kolegę Marcina L. za stwierdzenie, że: “Należy znaleźć wyjątkowe drzewo, które jest ukryte za siedmioma górami, rzekami etc. (…) Niestety drzewa z reguły nie są głodne, a poza tym boją się ludzi i gdy jakiegoś zobaczą, natychmiast zmieniają się w nieruchome pnie lśniące w letnim słońcu wszystkimi odcieniami czerni, przepraszam, zieleni (jestem daltonistą). A ponieważ się boją, nie dają się nakarmić. “. Wyróżnienie otrzymuje też kolega Dido za propozycję: “Najpierw należy zaczerpnąć wody z pobliskiego cudownego źródła, najlepiej wypływającego w jakiejś większej fabryki chemikalii. Potem podejść do drzewa i czystym językiem poiskim, bez rzucania mięsem, ze stoickim spokojem zapytać się o humor, pogodę, jak się żyje. Gdy tylko drzewo otworzy swoją okorzenioną buźkę, szybko i z uśmiechem na ustach wlać porcję cudownej wody. Ten manewr
powtarzać codziennie aż do całkowitego spotulnienia drzewa”. Rozwiązywanie problemów będziemy kontynuować, oczekujemy na propozycję pytań i tytułów, jakie powinien otrzymać autor najlepszej odpowiedzi.
ROZWAŻANIA I MYŚLI
Dlaczego jest tak mało o IBM w rubryce Tipsy & Kody. Czy autorzy piszą za trudne gry na mój komputer?
Topic
“Za trudne” to chyba źle powiedziane. Natomiast większość PC -towych produkcji jest “poważniejsza” od innych. Zresztą cheaty nie zawsze wychodzą grom na dobre. Np. Doomomania przeszła nam, gdy okazało się, że za pomocą nieszczęsnych kombinacji “ID” można załatwić dokładnie wszystko. Naprawdę, przechodzenie gry “bez wspomagania” to, przynajmniej dla nas, znacznie większa frajda, niż włączyć “Autofire”, poczytać przez pół godziny książkę i zobaczyć screen z napisem “Congratulations! “.
WYZWANIA I WYZWISKA
Dla mnie Krzyś Kubeczko jest martwy. Powiedzcie mu, że chcę się z nim bić. Możemy w “Dooma”, możemy na piąchy. (…) Alex mit Gawron to chodzące trupy (bynajmniej nie aktorskie). Lada dzień dopadnie ich taksówkowa mafia i zawiąże im coś pod szyją. (…) Przesyłam moc (70 cells) pozdrowień z BGF 9000.
DOOMinik the Slayer
Krzyś Kubeczko jest duży, silny i zły. Spuści Ci takie manto, że się z rozumem nie pozbierasz. A taksówkarska mafia to niech najpierw przyjedzie do na na Pragie, to zobaczymy. Tak się składa, że mieszkamy obok siebie i to w takim rewirze, że Policja zajeżdża tam tylko w przypadku, jak kogoś akurat zaciukają… Przesyłamy Ci znak pokoju (“Alt” + “Ctrl” + “Del”).
NASI KORESPONDENCI ZAGRANICZNI DONOSZĄ
Pozdrowienia z Ameryki dla TS od Hulka! Jestem tu 3 miesiące, kupuję peceta. Wcześniej miałem C64 bez betoniary! Tu jest super, a jakie piękne […..ocenzurowano z uwagi na wymogi przyzwoitości] chodzą po ulicach. Pieniądze to tu leżą na ulicy i nie mam gdzie ich trzymać!
Hulk
Wyglądałoby to na imperialistyczną propagandę, gdyby nie drobny załącznik w postaci 1$ na piwo dla Kopalnego. W ten sposób teoria o leżących na ulicy dolarach staje się bardziej prawdopodobna. Wygląda na to, że część Redakcji może pójść za wezwaniem pioseneczki “Go West” i udać się do USA, oczywiście na emigrację polityczną, żeby trochę tego cashu pozbierać.
Z APTECZKI BABUNI
Coś słyszałem, że źie z tym Emilusem (podobno siekierami rzuca i w ogóle szaleje) – to już nie przelewki. Pytałem się babci, powiedziała, że czosnek zmieszany z sokiem rozchodnika na pewno pomoże.
Kimboł
Stały korespondent zawsze pomoże! Przepis uznajemy za genialny i przekazujemy go pod uwagę nowo obranemu Młodszemu Psychiatrycznemu. Swoją drogą, Twoja Babcia to nieoceniona skarbnica wiedzy, poproś ją o lekarstwo na tzw. “syndrom dnia następnego” – dożywotnia wdzięczność Redakcji z Kopalnym na czele gwarantowana!
NOSTRA MAXIMA CULPA
Nie musicie gubić literek. U mnie na polskim za jedną zgubioną literkę jest 4 (db), a chodzę do VI klasy Szkoły Podstawowej nr. [—ocenzurowano, chyba chcesz chodzić do VII klasy] w Bydgoszczy. U Was by było 1 (ndst.).
Kuco
A co się u Was stawia za stawianie kropki po skrócie “nr”? Co do połykanych liter, to mieliśmy taki mały błąd w napisanym przez Naczelnego konwerterze formatu tekstów z PC – ta na przyswajalne przez Macintosha, otóż “byt błędnie zdefiniowany warunek wypełnienia bufora” (cha! cha!). Błąd usunęliśmy, więc takich problemów już być nie powinno (chyba, żeby…). Swoją drogą, to szkołę masz ostrą!
Na listy odpisywali Alex & Gawron, sp. z nn. (nieograniczoną nieodpowiedzialnością), czyli wszystko po staremu. Przy tej okazji wyróżniamy Rumuna Navigatora za rekordową liczbę wakacyjnych kartek do Redakcji (będzie z 5!) i dziękujemy za wszystkie inne pozdrowienia.