Dan Dare

Śmiały oficer gwiezdny Dan znany jest dzieciom (jeszcze nie naszym) z wielu komiksów. Jego niezliczone przygody, potyczki i misje zapierają dech w piersiach młodym miłośnikom obrazkowego świata. Korzystając z popularności ko­miksu firma Gang of Five wydała na początku 1987 roku grę Dan Dare, mówiącą o jednej z misji komando­sa.

Tym razem Dan miał zniszczyć planetę Mekona — złośliwego ma­łego stworka, który umyślił szanta­żować Ziemian zagładą. Dan i jego przyjaciel Digby zostali wysłani nie­wielką rakietką na wrogą planetę. Digby pozostał przy sterach. Dan zaś musi odnaleźć centrum dowo­dzenia i włączyć system samozni­szczenia, po czym uciec.

Cztery sektory planety do prze­bycia to wcale niemała przestrzeń, zainteresowanych kieruję do „Bajtka” 7/87. W każdym sektorze trze­ba znaleźć klucz i użyć go w cen­trum, co otworzy drogę dalej. Brygady Treenów — żołnierzy-mutantów — oraz umieszczone na podłodze i ścianach działka chronią planetę.

Na szczęście Dan uzbrojony jest w pistolet, którym powstrzymuje ataki. Amunicja jest problemem, czasem można znaleźć zasobnik.

A wszystko w wyznaczonym czasie. Jeśli Dan zdąży do­biec do czekającego statku, ucieczka udaje się i planeta Mekona rozsypuje się w drzazgi.

Mekon również ucieka, o czym nie wie nikt. Ujawnia się to jednak po pewnym czasie; zły stworek montuje po pro­stu kolejną machinę zagłady przygotowuje się do znisz­czenia Ziemi. Dan znów podejmuje misję, by go powstrzy­mać. Teraz to już gra Dan Dare II, tej samej firmy, wydana dwa lata później.

Tu Dan porusza się już latając, labirynt jest większy i bar­dziej skomplikowany. Można poza tym wybrać, czy jest się Danem, czy też… Mekonem. Zadanie to samo — złapać drugiego w sidła.

Trzecia część przygód Dana, całkiem „świeża”, ma wa­lory bardziej zręcznościowe. Jak tylko zagramy, opiszemy swe osiągnięcia. Gra prezentuje się obiecująco.

Wszystkie trzy części charakteryzują się doskonałą gra­fiką. Z każdego typu komputera, na jaki istnieje implemen­tacja, wyciągnięto wszystko, co możliwe. Szybka animacja pełna gama kolorów oraz ogromny, różnorodny ruchomy labirynt. Oprócz tego każda gra wciąga niegłupią akcją i pomysłem.

Czy przyjdzie część czwarta? Mało jest, prawdę mó­wiąc, gier z cyferką IV. Ale dziesiątki pomysłów utrwalo­nych przez rysowników na kartkach komiksów być może zaowocują jeszcze jedną grą. Firmie Gang of Five udało się nie powielając pomysłów i nie wpędzając gry w stereotyp, realizować kolejne części. Rzadka to umiejętność i sądzę, że zostanie jeszcze wykorzystana.

Gen

Firma:Gang of Five

Opublikowano w czasopiśmie TOP SECRET 2 (1990)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*