Kiedyś bardzo dawno widziałem już gierkę tego typu. Jej wersja na ZX-Spectrum nazywała się ERIC BOMBER. Była dosyć okrojona, ale pamiętam, że zajęła mi sporo czasu. Z tym większą radością dopadłem gry która jest jakby kontynuacją ERIC’a.
Dyna Blaster ma kilka wariantów rozgrywki. Pierwszy i podstawowy to gra na jednego gracza, w której występujemy w roli dobrego wujka, którego zadaniem jest uratowanie porwanej księżniczki z rąk czarnego charakteru. W praktyce sprowadza się to do przejścia ośmiu stref, każda po osiem labiryntów, gdzie czekają na nas różne nieprzychylne poczwary. Po przejściu wszystkich stref czeka na nas ostateczna rozgrywka ze złym facetem, który porwał wyżej wzmiankowaną księżniczkę. Naszą bronią są bomby, które eksplodują po jakimś czasie. Każdy labirynt zbudowany jest z części: niezniszczalnych, za którymi możemy się chować przed wybuchem, oraz z części zniszczalnych, które możemy niszczyć aby dostać się do innych obszarów. W częściach zniszczalnych znajdują się czasami przedmioty, które zwiększają nasze pirotechniczne zdolności. Na przykład można powiększyć siłę wybuchu, zwiększyć prędkość z jaką chodzimy po labiryncie, czy też otrzymać dodatkowe życie. W każdym labiryncie musimy zlikwidować wszystkie znajdujące się w nim przeszkadzajki, a następnie odszukać wyjście, znajdujące się w którejś ze zniszczalnych części.
Kolejne warianty gry pozwalają nam na granie we dwóch, trzech, czterech, oraz pięciu graczy. Każdy z tych wariantów w zasadzie jest taki sam, różni się jedynie liczbą osób uczestniczących w rozgrywkach. Walczymy w jednym labiryncie, do tylu wygranych ile ustaliliśmy. Możemy wybrać grę do 1, 2, 3, 4 lub pięciu zwycięstw zależnie od upodobania. Myślę że te warianty są najbardziej pasjonujące (i najskuteczniej dezorganizują pracę redakcji – Naczelny). Najlepiej gdy zmaga się kilka osób grających na tym samym poziomie, wtedy dochodzi do wspaniałego widowiska. Oczywiście chodzi o wyeliminowanie wszystkich konkurentów. Poza nimi przeszkadzają Ci jak zwykle paskudne stworki, które występują przeciw wszystkim uczestnikom gry (złośliwe bestie).
Ja tu sobie piszę spokojnie o tym jak to trzech, czterech, czy nawet pięciu graczy walczy naraz, a przecież wszyscy Amiganci dobrze wiedzą że Amiga jest takim urządzeniem które posiada tylko dwa porty joystick’ów. Skąd więc pomysł gry na 3, 4 czy pięciu graczy? Ano tak się składa że do gry (wyłącznie oryginalnej) dołączony jest tak zwany JOYSTICK ADAPTOR umożliwiający podłączenie czterech joystick ów na raz. A co z piątym graczem? No, ten musi już zadowolić się klawiaturą.
Gra jest naprawdę wyśmienita. Bardzo przydatna na wszelkiego rodzaju spotkania towarzyskie gdzie można zagrać w kilka osób. Zapewniam że zabawa jest doskonała. Wydawałoby się z pozoru, że gra tego typu nie wymaga dużego nakładu myślenia. Otóż nie, wymagane jest myślenie strategiczne, precyzyjne, a przede wszystkim – błyskawicznie.
EMILUS
Opublikowano w czasopiśmie TOP SECRET 17/4 (1993)