Test Drive

Waldek wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi. Klucze schował do przepastnych kieszeni kurtki, podobnie uczynił z bułkami na drogę. Przed sobą miał kilka godzin jazdy.

Test_Drive_1_countach

Wszedł do garażu. Stało tam jego odwie­czne marzenie, symbol uczciwej pracy i giętkich pleców wobec zwierzchników — najnowszy model Syrenki (i zresztą jedyny). To była ta rzecz, którą kochał najbardziej. W porównaniu z ciągle narzekającą żoną i po­marszczoną teściową syrenka była dla nie­go aniołem i bogiem w jednej osobie.

Wspaniała połyskująca blacharka zdawała się wabić i wręcz zmuszać do dotknięcia. Nieskazitelnie czyste szyby, owoc zmagań z brudem, raziły oczy swą przejrzystością. Stalowy kadłub, wielki i ciężki niczym od­włok muchy, miał być gwarancją bezpie­czeństwa. Na szosach obowiązywała bo­wiem naturalna selekcja — albo ty przebi­jesz jego, albo on kupi ci trumnę.

test_drive_1_corvette

Waldek delikatnie włożył kluczyki do zam­ka. Nie zdziwił się wcale oporem, jaki przy tym poczuł wiedział bowiem, ze nie obejdzie się bez mocnego kopnięcia. Przyłożył się mocno, syrenka aż podskoczyła. Zaraz potem z całej siły poderwał klamkę do góry i… sezam został otwarty. Kierowca wsko­czył lekko jak motylek do środka, zanurza­jąc się w bezmiernej miękkości fotela. Z wdziękiem musnął koniuszkami palców obi­tą skorą kierownicę. Nogi ułożył delikatnie na pedałach. Przed oczami miał dwa liczni­ki – prędkościomierz i obrotomierz. Jednak nawet i one stanowiły dla niego nie lada problem, ponieważ nigdy nie mógł odróż­nić, który co określa. W marzeniach swoich często bowiem widywał syrenkę mknącą z prędkością 5000 km/h. Dopiero rankiem, gdy udawał się do garażu, spostrzegał, że pomylił liczniki. Musiał więc za każdym razem od nowa przyjmować do wiadomości infor­mację, widniejącą na pierwszej stronie instrukcji — „prędkość maksymalna 70 km/h”.

Z wyczuciem włożył kluczyk do stacyjki. Nie przejął się wcale zgrzytem, jaki usłyszał – to była bowiem codzienność. Przekręcił. Silnik powoli, acz równomiernie, zaczął się rozgrzewać. Po chwili zaskoczył. Waldek poczuł pod sobą te kilkanaście koni mechanicznych, nieskończoną moc syrenki jaką dali jej inżynierowie. Teraz wiedział, że nie ma przed nim przeszkód, jakich by nie zdołał pokonać, nie ma samochodów, któ­rych by nie mógł prześcignąć. Z uczuciem ekstazy wcisnął pedał gazu i syrenka wyjąc doskonale wyregulowanym silnikiem po­mknęła krętą, górską szosą.

test_drive_1_gameplay

Waldek mocno trzymał kierownicę i bar­dzo uważnie obserwował drogę Zakręty nie były łatwe do pokonania i musiał używać całego swojego doświadczenia, żeby wyjść z nich bez szwanku. Nie przejmował się zresztą tak bardzo sobą, dbał bowiem głów­nie o to, by nie odrapać swego cudownego pojazdu.

Nagle wjechał w niezwykle gęstą mgłę. Zwolnił i zatrzymał się. Delikatnie otworzył drzwi, które z hukiem upadły na asfalt. Po­wietrze zdawało się wirować i wydawać dzi­wny przenikliwy dźwięk. Góry mieniły się barwami, sprawiając wrażenie pomalowa­nych przez jakiegoś szalonego malarza. Waldek podszedł do maski samochodu i zobaczył napis „Warszawa”. Zemdlał i osu­nął się na ziemię, przekręcając się na lewą stronę.

Test_Drive_1_lotus

Waldek nie wiedział, bo i skąd, że trafił na obszar żywego asfaltu. Miejsce to charakte­ryzowało się niezwykłymi właściwościami fizycznymi. Każdy samochód przemieniał się w inny, nawet o niebo od niego lepszy, a najgorszy nawet kierowca stawał się dos­konałym rajdowcem.

Niewielu jednak osobom udało się to przeżyć. Warunki potrzebne do osiągnięcia tego są bowiem bardzo ostre. Trzeba mieć odpowiedni komputer, dyskietkę, a na niej grę „Test Drive”. Naturalna selekcja finan­sowa wyłoniła już szczęśliwców, skomputeryzowanych  i oprogramowanych, co poz­wala im na pobawienie się w kierowców. In­nym pozostają marzenia lub też stara zde­zelowana syrenka.

„Test Drive” to cztery najnowsze i naj­lepsze samochody oraz wspaniała górska trasa. Każdy z doskonałych samochodów pozwala na rozwijanie prędkości do 200 mil/h. Przy takich szybkościach czas twojej reakcji musi być bardzo krótki, bo bez od­powiedniego refleksu nie masz żadnych szans. Nie licz także na spotykanych po drodze kierowców — to najgorsi ze złych, a ich karty wypadków nie mają końca.

Podczas jazdy uważać musisz na samo­chody policyjne. Gdy jedziesz wolno, nie zagrażają ci. Jednak od chwili, kiedy prze­kroczysz przepisy — strzeż się. Tylko noga na pedale gazu może cię uratować. Cza­sem jednak i policja się przydaje — po za­trzymaniu i wypisaniu mandatu odholowuje cię do końca etapu. Przy odrobinie szczęś­cia można tak przebyć nawet wszystkie sie­dem nie przynosi to jednak zadowolenia o które w takich grach głównie przecież cho­dzi.

Test_Drive_1_testarossaGrafika jest na najwyższym poziomie, szczególnie na takich komputerach, jak IBM czy Commodore. Góry przesuwają się bardzo płynnie, stwarzając wrażenie kom­puterowej animacji. Deska rozdzielcza zo­stała oddana dość wiernie i specyficznie dla każdego samochodu, a obraz zbliżającego się wozu odbity w lusterku jest wyjątkowo rzeczywisty. Nawet mandat, przyklejany przez władze porządkowe na szybie, nosi znamiona autentycznego dokumentu.

Nie denerwuj się, że z początku będziesz widział co chwilę rozbitą przednią szybę w swoim wozie. Wraz z treningiem, przyjdą i umiejętności, tak że niebezpieczne sytuac­je, kiedy dwoma kołami wisisz nad przepaś­cią czy kiedy ocierasz się o drugi samo­chód, to dla Ciebie drobiazg. I tylko czasem zdziwisz się, czemu kierowca w samocho­dzie, na który właśnie wpadłeś, jest taki zdegustowany. Mama zawsze przecież powtarzała, że gra na komputerze to tylko zabawa!

Luke

Opublikowano w czasopiśmie TOP SECRET 2 (1990)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*