WSTĘPNIAK (dopiero na stronie 37):
TO JEST WSTĘPNIAK!
Tak, tak. Triumwirat tak się już rozpanoszył, że nawet mój wstępniak się nie mieści tam, gdzie powinien. A cała historia wyglądała tak. Jak zapowiadałem w poprzednim numerze, oberżnęliśmy rogi stołu, przerobiliśmy mebel na okrągły i postanowiliśmy zaprosić triumwirat do rozmów, wychodząc z założenia, że i tak nie będą chcieli. Niestety, wbrew naszym (moim?) oczekiwaniom, triumwirat na rozmowy zjawił się w pełnym, a nawet nieco wzmocnionym składzie.
Jak to bywa (historia notuje podobne wypadki) przy okrągłych meblach, z własnej, niczym nie przymuszonej woli, oddaliśmy władzę. Nie ukrywam, że historia w tych samych wypadkach o których wcześniej, zanotowała również triumfalny powrót do władzy tych, którzy się tejże władzy pozbyli. Wiosna (a może jesień) i tak będzie nasza, choć nie wiadomo jeszcze, którego roku. Jak na razie zepsół przystępuje do realizacji innych, niezwykle istotnych zadań, takich jak powiększanie areału trawniczka, pisanie książek, komponowanie oper, malowanie obrazów, polityka i włamywanie się do banków, wszyscy w szczytnym celu samorealizacji.
W kwestii samorealizacji istnieją między nami pewne drobne nieścisłości, jako że inaczej rozumiem samorealizację ja, inaczej Brat Marcin, inaczej Prot. Dżemik, że już o Kopalnym nie wspomnę. Koncepcje Kopalnego jak zwykle wychodzą poza obszar pojmowania przeciętnego człowieka. Jeżeli któregoś dnia nad jakimś polskim miastem pojawi się chmurka w kształcie muchomora, może to być objaw samorealizacji Kopalnego, krążącego ostatnio po bazarze koło Stadionu Dziesięciolecia w poszukiwaniu plutonu lub uranu 235.
W związku z przejęciem władzy (właściwie jej przekazaniem) triumwiratowi, od dzisiaj zepsół nie przyjmuje żadnych uwag krytycznych na temat zawartości Waszego ukochanego pisma. Wszelkie bluzgi i nieprzychylne komentarze należy kierować na adres triumwiratu, który ponosi wszelką odpowiedzialność za wszystko, co złe. Wszelkie uwagi pozytywne prosimy kierować na adres zepsołu, który był autorem wszystkich znakomitych pomysłów które
przewinęły się przez pismo, a także kilku jeszcze lepszych, które albo się nie zmieściły, albo dopiero się zmieszczą. Kiedy będziecie mieli triumwiratu dosyć, ogłosimy ogólnopolskie referendum i wybory do władz Top Secretu, których zepsół nie omieszka wygrać.
To by było na tyle. Muszę kończyć, bo za blaszanymi drzwiami, dzielącymi mnie od kilku dni od świata, słyszę jakieś kroki. Jeżeli jest to Haszak, może mi zabrać ogryzek ołówka, którym piszę te słowa, jeżeli Emil, podrze kartkę, jeżeli Gawr…
GRY:
1869 (PC)
BAT (C64, Amiga, Atari ST)
Fist Fighter (C64)
Flight Simulator (PC)
Incydent (Atari XL/XE)
Ken’s Labirynth (PC)
Lands of Lore (PC)
Lemmings 2 (PC, Amiga, Atari ST)
NHL (PC)
Pinball Dreams (PC, Amiga, Atari ST)
Space Hulk (PC, Amiga)
Super Fighter (Amiga)
The Last Guardian (Atari XL/XE)
Tornado (PC)
Tron (Atari XL/XE)
World War II (PC)
Walker (Amiga)
BRYDŻE PRZEGLĄD:
Bridge Player 3.1 (Spectrum)
Bridge 6.0 (Amiga)
Bridge Master (PC)
Charles Goren bridge (C64)
Collosus Bridge (Amiga)
Grand Slame Bridge (PC)
Turbo Brigde (PC)
JEST TAKTYCZNIE:
The Patrician (PC)
Blue & Gray (PC, Amiga)
Battle Isle ’93 (PC, Amiga, Atari ST)
Dino Park Tycoon (PC)
Rags to Riches (PC)
NINTENDO (4 tytuły)
SUPER VISION (5 tytułów)
PRZEGLĄD BRYDŻY:
Skończyliśmy przegląd piłek i taka nas chęć wzięła by coś jeszcze przejrzeć, że chwyciliśmy za programy brydżowe. Nie jest ich dużo i nie są one wybitne, ale jak się nie ma co się lubi…
Mieliśmy nadzieję, że wybrane przez nas pozycje będą na przyzwoitym poziomie: o dużych możliwościach konfiguracyjnych, wysokim współczynniku inteligencji (sile gry) itd. Nie wiem skąd nam się ta nadzieja wzięła, bo sytuacja wyglądała beznadziejnie – od dłuższego czasu katowaliśmy gry bez przerwy i w sumie znaliśmy ich możliwości ograniczające się w większości do bąknięcia od czasu do czasu jakiejś odzywki, dorzucenia karty i obliczenia wyników rozdania niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Z przykrością także zauważyliśmy, że żaden z programów nie ma w swoim arsenale konwencji Wilkosza, trefla wywoławczego, żaden nie gra systemem bezpasowym, ani innym wysofistykowanym systemem sztucznym. Ale nic to!
Opis, jak zwykle napisany w krótkich brydżowych słowach, zawarliśmy w punktach. W pierwszym staraliśmy się dopatrzyć jakiegoś systemu licytacyjnego w testowanych programach, miała być też mowa o stosowanych zrzutkach i rozgrywce. Drugi zawiera możliwości konfiguracyjne (gra na 1, 2, 3 czy 4 graczy, analiza rozdań, definiowanie systemu licytacyjnego, odtwarzanie partii, zapis i odtworzenie najciekawszych rozdań, podpowiedzi, rodzaje gry: rober, maksy, mecz i inne równie ważne). W punkcie trzecim ocenialiśmy łatwość używania programu (czy wykorzystuje mysz, jak są rozmieszczone przyciski na ekranie). W kolejnym rzuciliśmy parę uwag o grafice i muzyce (efektach dźwiękowych), w szczególności czy kolory można rozróżnić, czy też należy zdać się na intuicję (najlepiej kobiecą). Ostatni punkt przeznaczyliśmy na uwagi natury ogólnej.
Ocena wystawiana w postaci odzywki jest sumą wszystkich punktów otrzymanych za program. Z reguły ocena w okolicach szlemika (6T+) oznacza już bardzo dobrą grę i duże możliwości. Powyżej 5 w dowolny kolor jest jeszcze nieźle, a poniżej 3BA to już żenada.
Tyle o tym krótkim przeglądzie. Jak tylko kupimy sobi przeglądarkę będziemy robili i większe przeglądy, i dłuższe, i w ogóle (zwłaszcza w ogóle). Póki co warto jednak poczytać jakie kaktusy, kalafiory i inne roślinki robią programy imitujące grę w brydża.
Alex & Gawron i Sir Haszak